Hiszpański kiosk polskiemu kioskowi nie równy. W Hiszpanii możemy zasadniczo wyróżnić dwa typy tych przybytków. Pierwszy z nich to raczej mini sklepik, gdzie sprzedawane jest "mydło i powidło". Z otwarciem tego typu przybytku nie ma problemu, ale nie będzie nam wolno sprzedawać alkoholu, a przede wszystkim wyrobów tytoniowych.
A to dlatego, że wyroby tytoniowe są sprzedawane tylko w specjalnych kioskach, nazywanych "tabacos". Na prowadzenie "tabacos" potrzebne są licencje, które wydawane są niezwykle rzadko, bo wg hiszpańskich urzędników jest już wystarczająco dużo punktów tego typu. Kioski w wyrobami tytoniowymi są najczęściej prowadzone przez rodziny, i w przeciwieństwie do na przykład licencji na taksówki, zbywane bywają rzadko.
W większych miastach, przy głównych ulicach, są kioski z prasą, coś jak polskie kioski "Ruchu". Jest ich określona ilość, bo to miasto, na szczeblu lokalnym, reguluje ich powstawanie i umiejscowienie. Kioski te znajdują się najczęściej w dobrych punktach, zabudowania należą do miasta i wszystkie mają taką samą stylistykę. Nie oznacza to, że nie możemy kawałek dalej otworzyć sklepiku, w którym będą też gazety.
Warto też wspomnieć o powstających ostatnio kioskach ze słodyczami i pieczywem. Punkty te są z reguły bardzo popularne wśród mieszkańców dzielnicy, bo są otwarte często do późnych godzin nocnych, 7 dni w tygodniu. Odpowiednio ulokowany i prowadzony punkt powienien dobrze prosperować, i może to być ciekawy pomysł na biznes, który nie wymaga dużych nakładów ani wiedzy.
--
Za tydzień napiszemy o punktach gdzie można robić zakłady "totolotka" i kupować losy na loterię.