OSTRZEŻENIE. Nie chcę polecać ani odradzać żadnej konkretnej agencji,
ale radzę uważać na pseudo-agentów, którzy nie mają wiedzy o rynku
nieruchomości, nie znają dobrze języka, nie mają własnych ofert, nie
prowadzą działalności gospodarczej, a sprawę załatwiają słowami "1000 €
dla mnie za fatygę i będzie Pan zadowolony i oszczędzi".
Zdjęcie: https://www.pkt.pl/firma/plaszewska-piekarczyk-iga-notariusz-4669098
Mam czasami
okazję obserwować ich w akcji w kancelariach notarialnych i zawsze mi
żal klientów, bo są wprowadzani w błąd, często wychodzi mnóstwo
rzeczy na ich niekorzyść. Nawet nie ze złej woli pseudo-agenta, ale z
braku wiedzy i nieznajomości języka i przepisów. Naprawdę nie warto ufać
każdemu, kto sam siebie reklamuje jako agent, ale internet o nim
milczy. Porządna agencja ma swoje biuro, prowadzi działalność, wystawia
faktury, ma ubezpieczenie itd.
Ostatnio taka pseudo-agentka naopowiadała
klientce bajek, że kupując dwa nieduże mieszkania w Torrevieja i
wynajmując jedno z nich będzie miała dochód wystarczający na wygodne
życie. Że nie potrzeba żadnych licencji turystycznych w Torrevieja i
przecież na Booking bez licencji też przyjmują z pocałowaniem ręki! A
jeśli już koniecznie chce Pani licencję zrobić, to przecież wydawane są
od ręki, bezpłatnie i nic nie trzeba czekać!
Przecież to są ewidentne
bzdury. Porównujcie informacje w internecie, szukajcie specjalistów,
prawników, tłumaczy przysięgłych itd.
Nie szukajcie oszczędności na siłę
- odradzam poleganie na osobach z agencji, które namawiają na
oszczędności np. na tłumaczu, bo przecież sami Wam przetłumaczą i 200 €
zostanie w kieszeni. Dlaczego odradzam? Dlatego, że Ci ludzie mają
interes w sprzedaniu Wam nieruchomości i mogą coś zataić.
Wyżej przeze
mnie wspomniana agentka prosiła żebym klientce nie czytała
niekorzystnych dla niej zapisów, bo po co ją straszyć?! Wyobrażacie to
sobie?! Jasne, 200 € zaoszczędzone, wtopione kilkadziesiąt tysięcy euro.
Biznes życia po prostu...