W tym wpisie nie będę się zastanawiała nad osiągami silnika czy odpornością karoserii według testów zderzeniowych. Zastanowię się nad aspektami praktycznymi, mając na uwadze specyfikę jazdy i parkowania w Hiszpanii. Co w związku z tym warto wziąć pod uwagę? Przede wszystkim:
1.
Gdzie będziemy parkować. W małym miasteczku na ulicy i pod wielkim
centrum handlowym? Jeśli tak, można kupić nawet największy gabaryt na
rynku, bo problemu z parkingiem nie będzie. Jeśli jednak jeździmy
głównie do dużych miast i musimy stawiać auto na ciasnych parkingach w
centrum, to warto się zastanowić czy wielki van lub terenówka to najlepsza
opcja. Przestrzegam z własnego doświadczenia, przesiadłam się w duże
auto i przeklinam ten pomysł za każdym razem gdy muszę parkować w
centrum. Już nie dla mnie miejsca na ulicy, nawet parkingi muszę
sprawdzać czy zmieszczę się na wysokość i na szerokość, bo niektóre są
zbyt wąskie i niskie dla mojego samochodu. Parkowanie przerodziło się w bolesny
zawrót głowy i element planowania wyjazdu. O wysokich kosztach nie wspominając.
2.
Gdzie będziemy garażować samochód. Czyli czy mamy do dyspozycji garaż lub miejsce parkingowe, czy
samochód nocuje pod chmurką? Parkowanie na ulicy może oznaczać
niespodzianki w postaci zadrapanego czy obszorowanego lakieru i wgnieceń. To nigdy
nie jest przyjemne, ale jeśli mamy nowiutki samochód z salonu, boli jeszcze bardziej. Zawsze można wynająć miejsce garażowe, co łączy się z wydatkiem od kilkudziesięciu do kilkuset euro miesięcznie. Jeśli mieszkamy w centrum miasta, gdzie zabudowa ma już swoje lata, to oferowane miejsca w garażach podziemnych są najczęściej wąskie i krótkie. Łatwiej tam wstawić Opla Astrę niż Volkswagena Transportera.
3. Nowy czy używany? Każdy sam musi ocenić, biorąc pod uwagę własne preferencje, punkty 1 i 2 oraz zasobność swojego portfela. Nowe auta nie muszą przechodzić przeglądu technicznego ITV (pierwszy po 4 latach od pierwszej rejestracji). Za to muszą przechodzić przeglądy w autoryzowanym serwisie, co tanie nie jest. Auta starsze na odwrót, serwisujemy je gdzie chcemy, ale częściej mogą występować awarie oraz częściej przechodzi się ITV (co pół roku, co rok lub co dwa lata), co wiąże się z kosztami za każdym razem od 30 do około 70 euro, w zależności od wspólnoty autonomicznej.
4.
Koszt utrzymania, spalanie, wymiana opon itd. Terenówki są ładne, ale
jeśli nasze trasy to w 99% miasto, a największym wyzwaniem dla auta będzie wjazd na kilkucentymetrowy krawężnik, to trzeba się zastanowić się czy warto kupować
paliwożernego smoka. Zwykłe opony są nieefektowne, więc może zmienimy je na większe? Jest to niezły
pomysł, ale po pierwsze większe opony są droższe, a po drugie jeśli nie jest to model przeznaczony do naszego samochodu, to auto nie przejdzie przeglądu technicznego.
5. Diesel czy benzyna? Jajko czy kura? Jedyny pewnik, to póki co wyższa o około 30% cena benzyny. Stąd też większość samochodów w Hiszpanii to nadal diesle (wg szacunków około 70%). Natomiast przez kwestie ograniczania zanieczyszczeń, miasta hiszpańskie coraz bardziej starają się zniechęcać nabywców do zakupów diesla.
5.
Żółty czy czarny? Żółte samochody mają statystycznie najmniej wypatków i
podobno ubezpieczenie żółtych pojazdów jest nieznacznie tańsze.
6. Idealny stan karoserii i zawieszenia? To całkiem prawdopodobne, bo w Hiszpanii temperatury są raczej na plusie, nie używa się soli do posypywania ulic, drogi są raczej dobre. Samochody hiszpańskie są więc mniej narażone na wstrząsy czy ciężkie warunki atmosferyczne. Za to klimatyzacja jest konieczna, zwłaszcza w południowej Hiszpanii!
Podsumowując, trzeba dobrze przemyśleć na co wydać niemałe pieniądze. Co by było idealne dla mnie? Małe, kilkuletnie autko, używane, z niskim spalaniem i niedużym bagażnikiem. Dlaczego? Bo zawsze jeżdżę sama, parkuję zawsze na ciasnych parkingach w centrach miast, gdzie nietrudno o obszorowanie samochodu, a w bagażniku maksymalnie wożę dwie siatki z zakupami. Czego innego będzie potrzebowała rodzina z malutkimi dziećmi (wózki, akcesoria dziecięce), ktoś kto głównie jeździ po wertepach (wysokie zawieszenie), osoba która dorabia przeprowadzkami (ładowność auta) lub przewozami (liczba miejsc). Naprawdę warto na spokojnie przeanalizować rynek, pochodzić po salonach (nawet jeśli w końcu kupimy auto używane), poszukać opinii w internecie, obejrzeć filmiki na youtube, umówić się na próbną jazdę. W koncu decydujemy się na zakup na lata i wykładamy niemałe pieniądze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz