No właśnie, 60 metrów kwadratowych 60 metrom kwadratowym nierówne... A wszystko to z powodu różnic w powierzchni użytkowej a powierzchni zabudowy.
Ogłoszeniodawcy najczęściej mamią nas zapewnieniem, że mieszkanie ma np. 60 m2. Wchodzimy do środka i jakoś tam ciasno, i jakby człowiek nie liczył to się nie doliczy...
Winne są temu metry zabudowy. Należy rozróżnić powierzchnię zabudowy, która liczona jest po zewnętrznym obrysie ścian, do której wlicza się wykusze, gzymsy, balkoniki, ciągi komunikacyjne, skosy dachu itd. a powierzchnię użytkową, czyli rzeczywiste metry kwadratowe pomieszczeń, które mamy w mieszkaniu i możemy używać. Różnica często jest całkiem spora i 60 m2 powierzchni zabudowy przekłada się na około 45-55 m2 powierzchni użytkowej. Czyli nagle w siną dal odpływa nam jeden pokój... albo przynajmniej 3 szafy wnękowe...
Bardzo chętnie czytam zawsze każdy wpis, ale zazwyczaj wydają mi się dość krótkie :( Poruszane tematy są bardzo interesujące, ale człowiek już się wczyta, a tu post się kończy :)
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że są wierni czytelnicy. Co do długości wpisów to często ludzie piszą, że nie chce im się czytać zbyt długich elaboratów, stąd też najczęście decydujemy się na umieszczanie krótkich i treściwych notek.
OdpowiedzUsuń